poniedziałek, 30 września 2013

17. zaręczyny.

30 września 2013 nad ranem.

śniło mi się, że zostałam zaproszona na wykwintną kolację. zjawiłam się na sali odziana w elegancką białą suknię.
śliczna, nieprawdaż?
obrazek poglądowy.

posadzono mnie przy stole dla trzecioligowych celebrytów, tuż przy końcu. zanim wszyscy zajęli swoje miejsca, poprzyglądałam się zastawie i innym detalom. była z porcelany kostnej, biała ze złotymi wzorami. w złotych świecznikach paliły się białe świece. a serwetki były białe ze złotymi wzorami, identycznymi jak na zastawie.
w końcu kolacja się rozpoczęła. w sumie to nie pamiętam, co jadłam, ale wiem, że czułam się bardzo samotna, bo sąsiedzi w ogóle się do mnie nie odzywali. chyba nawet nie dostrzegali mojej osoby. rozejrzałam się i napotkałam wzrok Bardzo Znanego Aktora (skrót BeZA). zawstydził się i nieudolnie usiłował podjąć konwersację z Równie Znanym Aktorem, siedzącym obok. zerkałam co jakiś czas na BeZA, ale już nie patrzył na mnie. albo robił to, kiedy pochłonięta byłam walką z jedzeniem.
nagle zrobiło się jakieś poruszenie. RZA oznajmił, że tego wieczora BeZA pragnie oświadczyć się swej ukochanej. BeZA wstał i zamiast podejść do kobiety, która na wieść o tym, co ją czeka, zaczęła się niespokojnie wiercić na krześle, podszedł do mnie. ukląkł na jedno kolano i zaczął coś tam mruczeć. wyjął z kieszeni pudełeczko z pierścionkiem. zupełnie nie w moim typie. BeZA ujął mą dłoń i czekał na odpowiedź, z nadzieją w oczach.
jedyne na co było mnie stać, to wykrztuszenie:
- przecież nawet nie wiesz, jak mam na imię.
- to teraz nieistotne.
i zgodziłam się. po chwili na moim palcu znalazł się za duży złoty pierścionek wyglądający jak obrączka z czerwonym kamykiem.
nie wiem, co się stało z ukochaną BeZA, bo wszyscy celebryci rzucili się, by nam pogratulować. skorzystałam z okazji, by ukryć się w kącie. na ścianie wisiała mapa nieznanego mi świata. dostrzegłam mnóstwo szczegółów, w tym jakieś egzotyczne nazwy. podszedł do mnie BeZA, wtulił w plecy i zapytał, czy już planuję podróż poślubną, skoro tak namiętnie studiuję mapę.
potem mnie pocałował delikatnie. i znów. całowaliśmy się przy wszystkich, a ja czułam, że chcę zostać żoną BeZA, choć do końca snu nie zapytał mnie o imię.
i się obudziłam, rozczarowana.

mój komentarz do snu: sennik ciągle wspomina o dobrobycie (biała porcelana i suknia nieślubna), całej masie kasy (czytelna mapa) i w ogóle. to dobrze. trochę mi żal zdradzonej ukochanej. a BeZA to był Robert Pattinson. nie znoszę go, ale często mi się śni jako mój oddany wielbiciel i psychofan, a także narzeczony. ciekawe, co by było, gdybym go spotkała naprawdę.