sobota, 22 czerwca 2013

15. zwierzyniec i Jezus cię kocha.

22 czerwca 2013 nad ranem.

śniło mi się, że gotowałam coś w kuchni, gdy weszło do niej dwóch mężczyzn o arabskim typie urody. młodszy przystawił mi pistolet do pleców i zapytał, gdzie Kim.
cholera, skąd wiedzieli? ukrywała się z synem przed mafią i miała przyjść do mnie, gdyż obiecałam jej dać paczkę z rzeczami potrzebnymi do ucieczki. zadzwonił telefon. to była ona.
- mogę przyjść?
- aktualnie przyjmuję interesantów. - odpowiedziałam.
zrozumiała, że coś jest nie tak i rozłączyła się.
zaczęłam gadać z panami mafiozami o duperelach. ten młodszy wyraźnie na mnie leciał, bo bawił się moimi włosami. i ciągle wyjadał z garnka piekielnie ostry sos.
dzwonek do drzwi. przez szybę ujrzałam... niedźwiedzia. misiek spojrzał mi głęboko w oczy i zrozumiałam, że to głupia Kim jednak przyszła po paczkę.
- czy chcesz porozmawiać o Jezusie? - wcisnęła mi gazetkę.
- poooszła! - zrzuciłam niedźwiedzia z balkonu, wkurzona.
Kim jeszcze krzyknęła "Jezus cię kocha" i uciekła.
starszy mafiozo poszedł za miśkiem. zostałam sama z młodszym. ten korzystając z okazji, rzucił się na mnie w wiadomym celu, zrywając ze mnie odzież.
ale...
byłam nad jeziorem w letni, piękny, upalny dzień. stałam po kostki w wodzie, a mój młodszy brat chwalił się wszystkim swoim nowym pieskiem. tyle, że ja na smyczy ujrzałam krokodyla-miniaturkę. i się obudziłam.

komentarz: nie, nie brałam nic przed snem. nie oglądałam nic przed snem. nie czytałam. rozwiązywałam tylko krzyżówki. mamciu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz