niedziela, 25 marca 2012

oniryczne archiwum, część druga.

dzisiaj znów troszkę starych snów. jak zwykle, sny i pisownia autentyczne. kursywą napisałam mój komentarz.

8 maja 2005
Szłam korytarzem na podwórko, gdy zza węgła wyskoczyła kobieta ze sztyletem. Ja nie byłam uzbrojona. Myślałam sobie, co ja mam biedna zrobić, aż tu nagle przypomniałam sobie ID srebrnego długiego miecza, zaczęłam o tym gorąco myśleć i w łapce pojawił mi się miecz. Zabiłam kobietę i poszłam dalej. Nie do siebie, tylko na drugie piętro. Prszeszłam przez ganek i z bijącym sercem zapukałam do drzwi. Czekałam chwilę, aż ujrzałam mężczyznę w kościanej (Ocato by napisał kościstej) zbroi. Weszłam do kuchni i zaczęłam powolutku iść do pokoju. Tam siedział zaspany jeszcze arcymistrz Redoran. Ubrany był w gustowną piżmkę w paski. Przeprowadził ze mną wywiad i już miał mnie przyjąć, gdy... Się obudziłam.
komentarz do snu: arcymistrzem Redoran był chłopak, w którym wówczas ulokowałam swe nieodwzajemnione uczucie. a na bazie tego snu napisałam długie opowiadanie, którego do tej pory się wstydzę.

5 czerwca 2005
Śniło mi się, że mój sor od historii został księdzem. I byłam na mszy, ale tam byli sami protestanci. Rozłożyłam się na ławce i jadłam kanapki z ramą krem bążur. Jakieś Niemki, co siedziały za mną, zaczęły mi podskubywać te kanapki. I nagle do świątyni zwaliły się moje koleżanki z gimnazjum - Aga i Grincz. Kiedy jakiś kapłan zbierał tacę, dopadł mnie i zaczął całować z języczkiem. I na to mój profesor rzucił się na niego i zaczął go okładać krzesłem. Rzuciłam w Niemki kanapkami i poszłam do szkoły po program telewizyjny.
komentarz do snu: o matko.

18 lipca 2005
Otóż dzisiaj śniło mi się, że byłam w nieznanym mi mieście. Była buda z jedzeniem. Zabiłam wlaściciela i zamieszkałam tam sobie. I pewnego dnia przyszedł facet... Bardzo przystojny. I zaczął mnie tulić i całować. Jeju, jakie to realne było... Czułam go każdym zmysłem. I się obudziłam, a w każdym razie starałam się obudzić, bo poczułam, że się duszę, bo czulam, jakby ktoś na mnie leżał. Kiedy zrzuciłam ten ciężar, chciałam wstać i wyjść z domu. Kiedy spojrzałam do lustra, zobaczyłam czerwone kółko na czole. Zaczęłam się ubierać, lecz czułam, że jednak wciąz leżę w łóżku. I... Obudziłam się.
komentarz do snu: świadomy sen i fałszywe przebudzenie. ojej.

23 lipca 2005
Siedziałam sobie w owalnej sali po lewej ręce mężczyzny w fioletowej szacie. Pod ścianą siedziały dziwne postaci. Fioletowa istota zaczęła przemawiać. Tamci zaczęli się kulić ze strachu. Poczułam, jak chwyta mnie coś i przyciska do ziemi. "Nie ruszaj się, to nie będzie bolało." - usłyszałam. Odwróciłam głowę i zobaczyłam nóż. Oni chcieli mnie zabić... Ale tego nie zrobili. Kiedy wyszłam z sali, okazało się, że jestem w szkole. Weszłam do jakiejś sali i podeszłam do mężczyzny, który od razu przykuł mą uwagę. Zauważyłam, że wszyscy, oprócz niego zachowywali się, jakby mnie nie widzieli. Stanęłam za plecami mężczyzny i przytuliłam się. Całowałam go po szyi, on mruczal z zadowolenia. I nagle ugryzłam go. Zaczęłam zlizywać krew. Prosiłam, by poszedł ze mną. Chciałam być z nim. Żeby mnie bronił przed cesarzem (tym w fioletowej szacie). Lecz wolał zostać na lekcji. Ale powiedział, że mogę się tulić. Głaskałam go po twarzy, czułam kilkudniowy zarost pod palcami. I poszłam sobie, fochnięta. Kiedy się znalazłam w łazience, by się umyć, spojrzałam w lustro i zobaczyłam, że mam ciemne włosy, lekko pofalowane. I śliczne ząbki. Ale moje odbicie zaczęło znikać. Wyszłam ze szkoły i spotkałam swoją przyjaciółkę - Mary. Poszłyśmy na spacerek. Zauważyłam, że jestem w bardzo dziwnym mieście. Po drodze dopadła nas grupka moich kolegów, którzy spieszyli się do centrum handlowego na jakiś konkurs. Ciekawe. To miejsce było na wodzie. Szłyśmy dalej i trafiłyśmy na zamek. A tam były porządki. Zrzucali kamienie. I obudziłam się.
komentarz do snu: gdy wczytałam się w treść snu, wróciły do mnie obrazy. łącznie z twarzą cesarza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz